„Przechwycone” w polskich kinach
Centrum Mieroszewskiego współorganizatorem pokazów nagrodzonego dokumentu „Przechwycone”.
Centrum Mieroszewskiego wraz z portalem Nowa Polszcza współorganizował pokazy oraz spotkania wokół filmu „Przechwycone” w reżyserii Oksany Karpowycz – jednego z najważniejszych ukraińskich dokumentów ostatnich lat. Film zdobył uznanie na międzynarodowych festiwalach (Berlinale, Krakowski Festiwal Filmowy, CPH:DOX, Hot Docs) oraz główną nagrodę na WATCH DOCS – Prawa Człowieka w Filmie. W ramach wydarzeń zaplanowane były również wyjątkowe spotkania z Władysławem Zadorinem – obrońcą Wyspy Wężowej, który spędził 679 dni w rosyjskiej niewoli, doświadczając brutalnych tortur i nieludzkiego traktowania.
Film, który trzeba usłyszeć
„Przechwycone” to dokument zbudowany w całości na przechwyconych przez ukraiński wywiad rozmowach rosyjskich żołnierzy z rodzinami. Rozmowach, które – mimo pozornej codzienności – ukazują bezwzględność wojny i jej moralne spustoszenie: grabieże, nieludzkie traktowanie Ukraińców, bezkarność i obojętność. To opowieść o wojnie widzianej oczami agresora – i jego bliskich, którzy nie tylko aprobują przemoc, ale wręcz ją wspierają.
Nie usłyszymy tu wystrzałów, nie zobaczymy walki. Groza filmu rozgrywa się poza kadrem, w pozornie banalnych dialogach, które układają się w obraz mentalności społeczeństwa przeżartego propagandą. To właśnie ten kontrast – między spokojem głosu a brutalnością treści – sprawia, że film wbija w fotel.
Świadectwo z niewoli – Władysław Zadorin
Pokazom towarzyszyły spotkania z Władysławem Zadorinem – obrońcą Wyspy Wężowej, żołnierzem ukraińskiej piechoty morskiej, który 24 lutego 2022 roku trafił do rosyjskiej niewoli. Spędził tam prawie dwa lata, przechodząc przez siedem różnych więzień i kolonii karnych.
– „Byliśmy bici, duszeni, rażeni prądem. Ale najgorsze nie zawsze było fizyczne. Oni od rana do wieczora puszczali rosyjski hymn. Mówili nam, że Ukraina nie istnieje. Próbowali złamać nas psychicznie, pozbawić tożsamości” – mówił podczas spotkań Władysław Zadorin.
– „Dwa razy podsuwano mi rosyjski paszport. Mówiono: podpisz i zostajesz. Ale ja myślałem tylko o rodzinie. Chciałem wrócić, zobaczyć bliskich, wypić kawę w Kijowie. Nic więcej”.
Zadorin opowiadał też o głodzie, który wyostrzał instynkty, o pierwszym posiłku po uwolnieniu – misce kaszy gryczanej, którą jadł zachłannie, aż organizm przestał być w stanie przyjmować kolejne porcje. O strachu, który nie znika, choć teoretycznie jest się już w domu.
– „Po wyjściu przez dwa miesiące jadłem, jakby jedzenia miało znów zabraknąć. Wymiotowałem, jadłem dalej. Dopiero po pół roku moje ciało zrozumiało, że mogę być spokojny”.
Dziś Zadorin podróżuje po świecie, by mówić o realiach rosyjskiej okupacji i przypominać o losie tysięcy ukraińskich jeńców.
– „Kiedy Amerykanie pytają mnie, czy wojna już się skończyła, wiem, jak bardzo świat jest ślepy. Dlatego opowiadam. Bo jeśli inne kraje nie zrozumieją, co naprawdę dzieje się w Ukrainie, to my znikniemy. A potem zaczniecie ginąć wy”.
Spotkania i seanse specjalne
Spotkanie w Warszawie poprowadził Żenia Klimakin, redaktor naczelny portalu Nowa Polszcza. W pozostałych miastach rozmowy z Władysławem Zadorinem prowadziła Zoriana Varenia – dziennikarka portalu, specjalizująca się w tematyce ukraińskiej.
- 3 kwietnia, godz. 18:00 – Kinoteka, Warszawa
- 4 kwietnia, godz. 18:00 – Kino Muzeum, Muzeum II Wojny Światowej, Gdańsk
- 5 kwietnia, godz. 18:00 – Kino Nowe Horyzonty, Wrocław
- 5 kwietnia, godz. 19:30 – Kino Astra, Oborniki Śląskie
Władysław Zadorin – żołnierz ukraińskiej piechoty morskiej, obrońca Wyspy Wężowej, który spędził 679 dni w rosyjskiej niewoli, doświadczając brutalnych tortur i nieludzkiego traktowania. Wzięty do niewoli w lutym 2022 roku. Po uwolnieniu w styczniu 2024 roku przeszedł rehabilitację i dziś świadczy o losie ukraińskich jeńców wojennych, by świat nie zapomniał o realiach rosyjskiej okupacji.
Pokazy repertuarowe filmu odbywają się także w Warszawie, Gorzowie Wielkopolskim, Łodzi, Krakowie, Stargardzie, Ełku, Wrocławiu, Gdyni, Szczecinie, Bydgoszczy, Częstochowie.